Gospoda „U Sperlinga” była w centrum Czorsztyna po lewej za skrzyżowaniem drogi Nowy Targ-Szczawnica. Jak byłem młody wpadałem tam czasem na oranżadę, a jak skończyłem 18 lat to też na śledzika lub jajko w majonezie, bigos czy gulasz i to było wtedy całe „menu”. Degustacja napojów procentowych też się zdarzała. W okresie międzywojennym moja Babcia (rocznik 1903) do Sperlinga, pieszo i to ponad 5 km w jedną stronę dostarczała w koszu świeże, obłożone pokrzywami ryby, które łowił jej ojciec na Dunajcu.
Państwo Sperling zawsze zapłacili sowicie a Babcia dostawała zawsze jakieś „drobne grajcary” lemoniadę aby się napić i kawał placka dla niej, jak też drugi jeszcze większy do domu dla wszystkich. Do końca życia wspominała Sperlingów, jako dobrych ludzi. Z tego co babcia opowiadała zginęli podczas okupacji niemieckiej. Babcia zmarła w 1993 roku mając prawie 90 lat” – wspomina Edward Olejarz, niegdyś mieszkaniec sąsiadujących z Czorsztynem Sromowiec Wyżnych.
Artykuł ukazał się po raz pierwszy na portalu staryczorsztyn.pl 22 czerwca 2021 roku