Czaszki, kości i artefakty wykopane na cmentarzu. Do dziś w pobliżu Jeziora Czorsztyńskiego znajdowane są ludzkie kości

Na kilka lat przed ukończeniem budowy zapory, zalaniem doliny Dunajca i utworzeniem Jeziora Czorsztyńskiego na terenie dzisiaj zatopionych Starych Maniów położonych kilka kilometrów od Czorsztyna w latach 1990 – 1993 prowadzone były przez Wydział Archeologii Uniwersytetu Jagiellońskiego prace archeologiczne. Prace odbywały się m.in. na przykościelnym cmentarzu przy kaplicy cmentarnej, w sąsiedztwie wysadzonego w 1994 roku kościoła w Starych Maniowach.

Dla znacznej liczby uczestniczących w wykopaliskach młodych ludzi, w większości studentów i licealistów z były to niezapomniane, pełne wrażeń wakacje. Przerzucanie hałd piachu na cmentarzu zanim dotarło się do miejsca w którym znajdowały się szkielety ludzi pochowanych tam kilkaset lat wcześniej, a które wydobywano z tego cmentarza przed zalaniem go wodami jeziora czorsztyńkiego be wątpienia skłaniały do refleksji nad ludzkim istnieniem.

Na wykopaliskach spędzało się całe dnie. Wychodziło się z kwater w Kluszkowcach lub na Nadzamczu w Czorsztynie wcześnie rano, by o 8.00 być już na stanowisku archeologicznym. Czasem w jedną lub drugą stronę udało się podjechać okazją, jeśli nad maszerującą droga młodzieżą ulitował się jakiś kierowca samochodu osobowego lub „żółtka” czyli ciężarówki transportującej piasek i żwir na budowę zapory. A taka podwózka, zwłaszcza po 8 godzinach pracy była bardzo cenna. Maszerowanie kilka kilometrów w upale, po kilkugodzinach pracy polegającej na przesypywaniu piachu z miejsca na miejsce do lekkich nie należało. Z ogromną ulga ocierało się na kwatery mieszkalne, które znajdowały się w Kluszkowcach i Czorsztynie Nadzamczu i padało się na łóżko. Potem pichciło się jakiś „obiad” na kuchence elektrycznej lub gotowało kisiel. A kisielu na obozie archeologicznym spożywało się sporo. I do domu wracało się o kilka kilogramów lżejszym.

Wracając do wykopalisk archeologicznych to było miejsce odkrywania historii sprzed kilkuset lat. Wszystko na tym terenie: cmentarz, kaplica, kościół, dwór miało zostać zalane. Z ziemi wydobywało się głównie kości które miały trafić na Uniwersytet Jagielloński. Jak się okazało blisko 30 lat później część z tych wydobytych z ziemi kości i innych przedmiotów odnalazło się w 2019 roku na strychu jednego z domów. Wszczęte zostało postępowanie skąd się tam te przedmioty wzięły i kto za to odpowiada.

Wśród przedmiotów odkrytych na wykopaliskach w Maniowach na nowożytnym przykościelnym cmentarzyku określanym mianem stanowiska nr 5 w Maniowach (gm. Czorsztyn) znalazły się m.in. szkaplerz z XVIII wieku uszyty z ośmiu kawałków wełnianego sukna przedstawiający św. Antoniego Padewskiego z Dzieciątkiem, – relikwiarzyk z XVII wieku przedstawiający Chrystusa na białym tle czy krzyżyk drewniany z XVII-XVIII w. przedstawiający Chrystusa ukrzyżowanego. Dzisiaj te znaleziska można oglądać w muzeum na zamku w Niedzicy.

Sensacją było odkrycie w kwietniu 2019 roku w Kluszkowcach na półwyspie Stylchyn w Osadzie Turystycznej Czorsztyn w starej szopie 30 kartonowych pudeł z ludzkimi kośćmi. W pudłach znajdowały się m.in. pożółkłe kartki z napisem „1992 rok”. Sprawą zajęła się prokuratura.

Skansen w którym zostały znalezione pudła z kośćmi powstał w wyniku przeniesienia przez zalaniem i utworzeniem zbiornika czorsztyńskiego zabytkowych drewnianych willi, wiejskich zagród i innych zabytkowych obiektów m.in. kamiennych piwniczek z obszaru z Starego Czorsztyna, Maniów i Kluszkowiec. W kolejnych latach w okolicach Jeziora Czorsztyńskiego przy niskim stanie wody niejednokrotnie odkrywane były różne przedmioty m.in. ze starej wsi Maniowy.

Pudła z kośćmi w budynku na Stylchynie. Fot. KPP Nowy Targ

Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie, udostępnianie tylko za zgodą redakcji portalu staryczorsztyn.pl/MMC

Shares

Mecenasi portalu: